Fabryczna Bistro to niewielki lokal na obrzeżach Bielska-Białej. Jadąc do niego pierwszy raz, może wydawać się, że gps pomylił trasę – „Przecież tu są same fabryki!”, „Restauracja w takim miejscu?” – jeśli kuchnia jest dobra, to można jechać nawet na koniec świata. Zatem kierunek Wapienicka 22A!
W środku panuje miła atmosfera, którą uzupełnia przyjaźnie nastawiona obsługa. Industrialny styl nadaje wnętrzu oryginalności i nawiązuje do historii tego miejsca. Choć wcześniej znajdowała się tu fabryczna stołówka o nie najlepszej renomie, to z całą pewnością można stwierdzić, że Adam, właściciel i szef kuchni Fabrycznej Bistro, odczarował to miejsce. Swoimi umiejętnościami i doświadczeniem idealnie wpasował się w panujące trendy kulinarne. Stworzył nowoczesną, a jednocześnie prostą kartę, która zmienia się sezonowo. Co można w niej znaleźć?
Wiosenno-letnia odsłona menu to przede wszystkim połączenia tradycyjnych produktów i nutki szaleństwa. Nie brakuje nowalijek i klasycznych dań, takich jak polędwiczka wieprzowa, pierś z kurczaka, policzki wołowe, dorsz, czy burger. Dodatkowo karta wzbogacona jest o azjatyckie specjały, czyli ramen i wegańskie curry. Nowością jest menu dla dzieci.
Adam jest zwolennikiem idei Eat Local, Eat Fresh – jedz lokalnie, jedz świeżo i takie zasady stosuje w swojej kuchni. Dba o jakość produktów. Stara się zaopatrywać u lokalnych dostawców. Sam produkuje przetwory, takie jak kiszonki, octy i sosy. Wędzi mięsa i robi wędliny. Nie stoi w miejscu, cały czas się rozwija. Na sezon letni planuje zadaszyć i powiększyć ogródek, a po sezonie wybudować dodatkowy ogródek zimowy. Chce również postawić piec chlebowy, w którym mógłby wypiekać własne pieczywo. Do tej pory w Fabrycznej Bistro odbyły się już warsztaty z fermentacji i kiszonek, ryb, ciast oraz warsztaty o tematyce „Z łąki na talerz”, które Adam poprowadził wraz z Katarzyną Mikulską, współautorką książki „Kuchnia Survivalowa bez ekwipunku. Gotowanie w terenie.” Od czerwca planowany jest kolejny cykl warsztatów.
Odwiedzając Fabryczną, nie tylko można smacznie zjeść, ale również poczuć się jak we własnym domu. Szef Adam, jeśli tylko jest na miejscu, wychodzi do swych Gości, rozmawia z nimi i częstuje własnymi przetworami. Niejednokrotnie są to wina, czy bardzo oryginalne nalewki, jak np. nalewka z kory dębu. Lemoniady z kwiatu bzu i fermentowanych cytryn po prostu trzeba spróbować. Na chwilę obecną bistro pomieści maksymalnie 45 osób. Aż ciężko uwierzyć, że jeszcze końcem zeszłego roku, stolików było dwa razy mniej. Ojciec Adama – Marek, z pomocą załogi lokalu, wyremontował drugą salę, w której niegdyś znajdowała się fabryczna pralnia, wybijając do niej ścianę. Cały wystrój zatem to nie zasługa projektanta wnętrz, ale właśnie Marka.
Fabryczna Bistro to miejsce, w którym pasja do gotowania łączy się z ciągłym rozwojem. Tu, na talerzach można zobaczyć nie tylko ciekawe połączenia smakowe i kolory, ale również serce do gotowania. Warto przyjechać i samemu sprawdzić, o czym mowa.