Gastronomia i nieruchomości to dwie od lat związane ze sobą działalności. Niby o różnych charakterach, ale jakże sobie bliskie, posiadające ścisłe zależności między sobą, dające sobie wzajemnie możliwość nieustającego rozwoju.
Na przestrzeni kilku lat, udało mi się zaobserwować rosnące zapotrzebowanie wśród klientów na lokale gastronomiczne. Początkowo rynek nieruchomości był w stanie spełnić oczekiwania względem potrzeb szukających, ale z biegiem czasu, który zdawał się uciekać coraz to szybciej i szybciej, podaż nie nadążała za popytem. Rosnące zainteresowanie klientów pojawiało się wraz ze wzrostem popularności programów kulinarnych, rodzącymi się nowymi gwiazdami i szefami kuchni, ale też, normalną dla każdego z nas, chęcią zarobku i, idąc dalej, prestiżu. Duży wpływ również ma tutaj świadomość społeczeństwa i rosnące zapotrzebowanie ludzi na tego typu usługi.
Polacy coraz częściej jedzą poza domem. Wzrost intensywności korzystania konsumentów z lokali gastronomicznych wynika przede wszystkim z różnorodności oferty, jaką mamy do dyspozycji oraz z nieustannie rosnącej liczby lokali. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Ludzie rezygnują z gotowania w domu, by stołować się na mieście. Szybciej, wygodniej, przyjemniej i, niejednokrotnie, taniej. Restauracje, pizzerie, fast foody, food trucki, stały się miejscem spotkań ludzi, nie tylko w celu zaspokojenia swoich potrzeb żywieniowych, ale przede wszystkim towarzyskich. Dlatego przy wyborze miejsca pod przysłowiową gastronomię, często nie ma tu podziału na jej poszczególne segmenty – liczy się lokalizacja. Największy popyt, a także najwyższe ceny, czy to sprzedaży, czy to najmu, osiągają lokale w miejscach, które gwarantują rynkowy sukces: w zabytkowych centrach miast, przy głównych ulicach handlowych, dużych ciągach komunikacyjnych, no i oczywiście w centrach handlowych. Jak wynika z danych podawanych przez GUS, polski rynek gastronomiczny sukcesywnie poprawia swój przychód. Od 2000 roku przychody wzrosły z 15 do 36 miliardów złotych. I to generuje coraz wyższy i szybszy popyt na „dobre” nieruchomości pod gastronomię.
Jak będzie kształtować się dalej ta współpraca pomiędzy rynkiem gastronomicznym, a rynkiem nieruchomości? Wszystko wskazuje na to, że ciągle rosnące przychody w gastronomii będą przekładać się na wzrost przychodów w nieruchomościach, że zależna w tych branżach od siebie koniunktura utrzyma się. Pomimo ostrej konkurencjiw gastronomii, moim zdaniem, rynek nie jest jeszcze wystarczająco nasycony, a potrzeby konsumentów rosną, co będzie nadal generować rozwój i wzrost popytu i podaży, łącząc gastronomię i nieruchomości.
Tekst: Ida Szostakowska, agent nieruchomości Remax Bielsko-Biała