Nasz pierwszy wpis o Bistro Piekarnik miał wyglądać zupełnie inaczej. Miała być „filozofia ziemniaka”, miało być o wspólnym tworzeniu miejsca, w którym wszyscy Goście czuliby się jak w domu, miało być o zaangażowaniu kucharzy i całej obsłudze oraz o właścicielach, czyli o tym, co skłoniło ich do otwarcia restauracji przy ul. Kustronia w Bielsku-Białej. I ten artykuł miał się ukazać niemalże półtorej roku temu w wiosennym Gastro Smakuje 2020 oraz na naszej www.bielskosmakuje.pl.
Ale… Nagle pojawiła się pandemia. Lockdown, trwający prawie półtorej roku, położył nie jeden lokal, nie jedno miejsce. Lecz nie Bistro Piekarnik, który przy pierwszym zamknięciu restauracji w marcu 2020 istniał zaledwie pół roku! Tak. Można powiedzieć, „na sukces” ten, wpłynęła niewątpliwie ogromna gościnność szefowej Joanny. Być może serce szefów kuchni, które, wraz z daniami, „pakowali je na wynos”. Albo też przyczyniła się do tego wierna obsługa, która zawsze była na wezwanie pod telefonem.
Tak czy inaczej, wczorajszego dnia, czyli w środę 28 lipca 2021 r, w Bistro Piekarnik odbyła się pierwsza kolacja degustacyjna. Był to specjalny wieczór zorganizowany dla najwierniejszych Gości, dzięki którym restauracja przetrwała chyba najtrudniejszy czas w historii gastronomii XXI wieku.
Gest ze strony właścicieli, zaangażowanie szefów kuchni i emocje, które temu towarzyszyły, były wyjątkowe. I właśnie w takiej atmosferze można było degustować wspaniałe dania. Jakie?
Przystawka autorstwa szefa kuchni Macieja Ludorowskiego, była nieziemska! Lokalny pstrąg „ugotowany” na zimno w formie ceviche, czyli, mówiąc inaczej, zamarynowany w zakwasie z buraków (co nadało mu pięknego, różowego zabarwienia) i przeleżakowany na zimno w lodówce, był podany z kalarepą i jabłkiem oraz, jeszcze ciepłą mini-brioszką. Szczerze mówiąc, obstawialiśmy, że pstrąg będzie lekko podwędzany, ale takie zestawienie zupełnie nas zaskoczyło. I to kochamy w kuchni, kochamy być zaskakiwani!
Po przystawce pojawiło się pierwsze danie główne szefa kuchni Bistro Piekarnik – Damiana Muchy, czyli: kurczak kukurydziany, miękki i soczysty (karmiony tylko kukurydzą), podany z musem z palonych szalotek (który nadawał daniu słodkiego posmaku), świeżo zbieranymi kurkami (podobno rano, tego samego dnia), popcornem jaglanym (przecież musi w daniu coś chrupać!) oraz pieczarkami saute pokrojonymi w cienkie plastry. Dopełnieniem dania był cudowny sos demi glace wykończony redukcją z wina.
Dania główne były rozdzielone intermezzo, czyli lekkim przerywnikiem, który miał oczyścić kubki smakowe gości przed kolejną degustacją. Kucharze wspólnie zrobili sorbet imbirowy z tuiles cynamonowymi. Tuile to francuskie słowo oznaczające „dachówkę” – w gastronomii to po prostu kruchy wafel służący jako dodatek do dania, kładziony na wierzch (może stąd powiązanie z dachówką?). Tak czy inaczej był tu jeszcze agrest, którego mogło być więcej! Idealnie równoważył słodki „wafelek” cynamonowy.
Ale… Czas na drugie danie główne, czyli idealnie przyrządzony stek z tuńczyka! Tuńczyk był podany w towarzystwie bobu, espumy cytrynowej i solirodu. Na talerzu znalazł się również fioletowy (truflowy) mini ziemniak, który smakował, jak z ogniska! Rewelacja. Autorem tego dania był szef Grzegorz Królewski.
I czas na deser, czyli jedno z odważniejszych posunięć. Dlaczego? Bo był bardzo kokosowy. Czy wszyscy lubią kokos? My tak. Czy Goście Piekarnika? Nie wiemy. Wiemy natomiast jedno, nieistotne czy lubią kokos. Na pewno było to wyjątkowe show, bowiem deser pojawił się na stolikach pod osłoną ciekłego azotu. Czyli, zanim goście zobaczyli, co dokładnie dostali, musieli poczekać, aż powolutku rąbka tajemnicy odsłoni chmara białego dymu. A deser był równie biały, co ulotna „mgła”, która go przysłoniła. Na talerzu pojawiła się kokosowa pannacota, beza, chips kokosowy oraz żel z kwiatów z czarnego bzu (ale też był biały).
Podczas tego wieczoru obsługa spisywała się na medal. Czy taki wieczór jeszcze się powtórzy? Mamy nadzieję, że tak. Wczorajszego dnia posmakowaliśmy kuchni polskiej, połączonej z francuskim kunsztem kulinarnym. Osobiście kibicujemy cyklicznym spotkaniom degustacyjnym w Bistro Piekarnik tematycznym, w którym na pewno chcielibyśmy posmakować kuchni tajskiej. A Wy? 🙂
Tekst: Magdalena Malcher
FB: Bielsko Smakuje