Po latach dominacji wielkich koncernów piwowarskich, swoje sukcesy odnoszą małe browary rzemieślnicze, które w ostatnich czasach zaczęły zastępować znane marki piw na sklepowych półkach. Niewielu z nas jednak zdaje sobie sprawę, że w ich produkcję zaangażowani są piwowarzy, którzy w większości swoją przygodę z wytwarzaniem piwa, zaczynali we własnych kuchniach.
Tak. Browar można warzyć we własnym domu! W gruncie rzeczy nie jest to takie trudne, ale trzeba opanować pewne podstawy. Pierwsza warka jest najtrudniejsza, bo za jej produkcją kryje się wiedza, którą trzeba zgłębić, a przepisy napisane ręką piwowara, nie należą do najprostszych. Druga warka idzie łatwiej i szybciej, a trzecia to czas na własne eksperymenty smakowe! Stosunek kosztów do jakości piwa (niektórzy twierdzą, że takie piwo zawiera wiele witamin i mikroelementów) jest dość niski, a satysfakcja z samodzielnie uwarzonego trunku ogromna!
Od czego zacząć?
Wiele osób poleca na początek produkcję piwa z brewkitu, czyli gotowego, już uwarzonego, koncentratu słodu i chmielu, do którego dodane są odpowiednie drożdże oraz szczegółowa instrukcja. Koszt takiego zestawu to ok. 50 zł. Do tego należy dodać koszt glukozy (ewentualnie można użyć zwykłego cukru) lub ekstraktu słodowego, dzięki którym drożdże przez cały okres fermentacji będą miały „co jeść”, a nasze piwo nabierze naturalnego gazu. To dobry i tani sposób, by na własnej skórze przekonać się, na czym polega domowa produkcja. Ponadto, rozpoczynając naukę od brewkitów, wyrabiamy w sobie nawyki i zasady dotyczące czyszczenia i sterylizacji, które są kluczowe w domowym browarze. Każde zabrudzenie, może doprowadzić do zakażenia piwa, co uczyni z niego ocet i w efekcie trzeba będzie go po prostu wylać. Przy tradycyjnym zacieraniu słodu (przy brewkitach ten etap warzenia jest pominięty), ryzyko zakażenia jest jeszcze większe, ponieważ musimy wykonać znacznie więcej czynności.
Jak przygotować piwo z brewkitu?
Zawartość ogrzanej już wcześniej puszki z gęstym syropem słodowo-chmielowym trzeba zmieszać z gorącą wodą, bezpośrednio w wysterylizowanym fermentatorze* (ilość wody powinna być określona w instrukcji). Następnie należy dodać cukier (lub inny zamiennik cukru, w odpowiednim stosunku wagowym) i wymieszać. Ważne, by wszystkie przedmioty, które mają kontakt z brzeczką (naszym wodnym roztworem piwa) były na bieżąco sterylizowane! Gdy cukier się rozpuści, wypełniamy fermentator zimną, przegotowaną wodą lub wodą źródlaną ze sklepu (do około 23 l). Kolejno mierzymy temperaturę brzeczki. Gdy osiągnie przedział 18-20 st. C, dodajemy uwodnione** drożdże. Gdy drożdże zmieszają się z piwem, szczelnie zakrywamy fermentator wieczkiem z zamocowaną rurką fermentacyjną (pamiętaj, w rurce fermentacyjnej musi się znaleźć trochę wody). W zależności od rodzaju piwa i fermentacji (dolnej lub górnej), zostawiamy fermentator na ok. 5-7 dni, w określonej temperaturze (wszystko pisze w instrukcji). Teraz pozostaje cierpliwie czekać i nasłuchiwać pracy drożdży (które zazwyczaj słychać już po kilku godzinach). Kiedy drożdże zamilkną, prawdopodobnie ten etap fermentacji (tzw. burzliwej) się zakończył. Dla pewności można zmierzyć BLG*** piwa, które powinno wynieść między 3, a 1,5 stopnia. Gdy w przeciągu 2-3 dni BLG jest cały czas na tym samym poziomie, oznacza to, że fermentacja zakończyła się.
Co teraz? Teraz należy przelać piwo za pomocą wężyka na tzw. fermentację cichą. Przy niektórych stylach piwnych nie jest to konieczne. Chodzi o to, by pozbyć się osadu z dna fermentatora. Dzięki temu piwo staje się bardziej klarowne i mniej mętne. W praktyce oznacza to czekanie przez kolejne dni.
Ostatnim etapem produkcji piwa jest rozlew do butelek i proces refermentacji. Tutaj trzeba się zaopatrzeć w około 46 butelek, koniecznie wysterylizowane! Do każdej z nich należy dodać około 1/2 łyżeczki cukru (4 g glukozy), by drożdże w dalszym ciągu mogły pracować, a nasze piwo nabrało gazu. Polecam przeliczyć ilość cukru na butelki i w całości rozpuścić go w niewielkiej ilości ciepłej wody, a następnie wlać do brzeczki. Wtedy będziemy mieć pewność, że wszystko wymieszało się równomiernie i że żadna butelka, przy otwieraniu piwa, nie wystrzeli nam od nadmiaru dwutlenku węgla. Gotowe już butelki z piwem należy schować w chłodnym, najlepiej zaciemnionym miejscu, minimum na 14 dni, a następnie DEGUSTOWAĆ! Domowe piwo przelane do szklanych butelek można przechowywać nawet 18 miesięcy! Jego smak jest dużo bardziej szlachetniejszy, a my mamy czym się pochwalić przed znajomymi.
Jaki sprzęt jest potrzebny do brewkita?
Minimum to:
– pojemnik fermentacyjny 33 l z miarką i z wyciętym otworem pod kran oraz wieczkiem z dziurką na rurkę fermentacyjną, która służy do fermentacji burzliwej;
– pojemnik fermentacyjny 33 l z miarką i wieczkiem (do fermentacji cichej)
– ballingometr (cukromierz do pomiaru poziomu BLG)
– termometr piwowarski
– rurka fermentacyjna
– kranik z uszczelką
– rurka filtracyjna
– kapslownica + kapsle do zlewania piwa
– butelki
– środek do dezynfekcji (w większości gotowych zestawów dostępny jest pirosiarczyn, jednak uwalnia on toksyczny zapach, który utrudnia oddychanie (polecam maskę), dlatego lepszym, moim zdaniem środkiem, (neutralnym w zapachu) jest np. nadmanganian potasu.
– łyżka do mieszania
– opcjonalnie rurka do rozlewu (ułatwia rozlewanie piwa do butelek)
Koszt zestawu to ok. 150 zł. Jeśli chcemy się zmierzyć z pełnym cyklem produkcyjnym, bez używania brewkitów, wtedy niezbędny będzie emaliowany garnek (min. 50-litrowy) do zacierania słodu oraz filtr z oplotu, który w zasiedzie można zrobić samemu (na youtube znajdziecie instrukcję)
* powszechnie używany w piwowarstwie pojemnik z miarką, wykonany z plastiku przystosowanego do kontaktu z żywnością;
** przed dodaniem drożdży do brzeczki, zaleca się ich uwodnienie, tzw. rehydratację drożdży (czyli przywrócenie ich do życia). W tym celu należy rozpuścić je w przegotowanej wodzie o temp. ok. 30 st. C i zostawić pod przykryciem minimum na 15 minut;
*** stopień Ballinga, służy do określania gęstości roztworu cukru w temperaturze 20 °C.