Dokładnie tydzień temu, w ostatni wrześniowy czwartek, odbyła się cudowna kolacja degustacyjna w Dworek New Restaurant w Bielsku-Białej z gościem specjalnym – szefem Patrykiem Duszą. Mianownik kolacji był jeden – szampan. Czy dania były równie szampańskie? Tak! A w szczególności jedno danie, które z pewnością na zawsze zostanie w naszej pamięci…
Kolacja była dość kameralna, ale obsługa jak zawsze spisała się na medal. Perfekcyjna organizacja oraz muzyka z akompaniamentem na żywo sprawiły, że atmosfera była luźna i przyjemna – idealna do delektowania się jedzeniem.
Zaraz na samym początku, na Gości czekał świeży chleb wypiekany na miejscu z dodatkami: klasycznym masłem – lekko słonawym, masłem z dodatkiem palonego siana oraz z foie gras. Idealne na zaspokojenie pierwszych pokus i zaostrzenie apetytu.
Jako starter nie mogło zabraknąć… ostrygi! Ta, w połączeniu z granitą koperkową oraz delikatnie słodkawym, lekko ciepłym gofrem z kwaśną śmietaną, smakowała wybornie. Uroku dodało wino musujące robione metodą tradycyjną przez Francuza… w Polsce! – a dokładniej w Winnicy Gostchorze położonej w Krośnieńskiej Dolinie Odry.
Zupa – ogromne zaskoczenie! Była mocno aromatyczna i smakowała równie dobrze, jak wyglądała. Było to połączenie intensywnego wywaru grzybowego z pomidorowym z dodatkiem werbeny cytrynowej, do tego „kwiaty” z marynowanej dyni i… „makaron” z jesiotra. Połączenie wybitne, a porcja idealna, by poczuć wszystkie przenikające się aromaty naraz. Chrupkości dodawały prażone pestki dyni.
Kolejno na stole pojawił się halibut w sosie berneńskim z kawiorem z troci i pyłkiem pszczelim, podkręcony estragonem. Bardzo smaczny i delikatny. Po jego zjedzeniu cały czas miało się ochotę na więcej!
I tak, aby przeczyścić kubki smakowe, w połowie kolacji, gościom podano intermezzo, a dokładniej trzy zaskakujące galaretki: bergamotka z miodem lipowym, ogórek z wasabi oraz słód jęczmienny z gruszką. Każda z nich smakowała zupełnie inaczej. Bergamotka była bardzo kwaśna, ogórek lekko pikantny, a gruszka słodka, jednak po połączeniu ich razem w ustach, dawały smak zaskakujący – wręcz idealny, do którego nie można było się doczepić.
Po intermezzo nadeszła pora, jak się później okazało, na danie wieczoru. Istny mistrz! Było to odniesienie do klasycznych pierogów z grzybami i kapustą, jednak, mimo z pozoru tych samych składników (kapusta i grzyby), miały one całkowicie inny wymiar smaku. Połączenie kurek, trufli i podgrzybków oraz dodanie piany z parmezanu wydaje się kluczowe. Jednak żaden opis i żadne zdjęcie nie są w stanie opisać tego wyśmienitego połączenia. Właśnie to danie z pewnością zapamiętamy na zawsze.
Ostatnim daniem głównym, tuż przed deserem, były dwa oblicza przepiórki glazurowanej w czarnym czosnku i śliwce, posypanej na koniec paloną kaszą gryczaną. Pierwsze – konfitowane udko, drugie – pierś sous vide, puree z kasztanem oraz sos demi glace podkręcony Porto. Cały smak podkreślało zaskakujące w smaku wino musujące Ferrari Rose – oficjalny szampan Formuły I, w którym wyczuwalny był truskawkowy, lekko landrynkowy smak.
I na koniec, jak zawsze najlepsze – DESER. Gdziekolwiek byście nie byli, do Dworku ZAWSZE warto przyjechać choćby właśnie na sam deser. Tutejsi szefowie kuchni są mistrzami deserów i tak też było w tym przypadku. Mocno czekoladowa tarta na kruchym cieście, do tego ganache z żelu pomarańczowego i prażonych orzechów włoskich… To nie mogło się nie udać.
Polecamy zatem obserwować Dworkowe wydarzenia, bo dla takiej atmosfery, organizacji, fachowości i życzliwego uśmiechu, warto tu przyjeżdżać jak najczęściej 🙂