Rozsmakuj się

Jabłko, Gruszka i… Kaczuszka!

Ryszard i Marzena, to mega pozytywnie zakręceni ludzie. Zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym, bo któż inny mógłby wymyślić dla swojego warzywniaka nazwę „Jabłko, Gruszka i… Kaczuszka”? Chyba tylko oni! Jednak wszystko ma swoją logikę. Dopiero po wizycie u nich zrozumiałam, że to nie popularna z wyliczanki „pietruszka”, a właśnie „kaczuszka” nadaje nazwie tego miejsca sens i że nie jest to zwykły warzywniak, a… No właśnie! Co?

Jako klientka, odwiedzając Jabłko, Gruszkę i Kaczuszkę czułam się jak w najlepszych delikatesach. Z jednej strony otaczały mnie piękne, sezonowe warzywa, z drugiej duży wybór lokalnych serów i nie tylko. Było mnóstwo produktów rzemieślniczych – różnorodne pasty, oleje, octy, przetwory… Wyliczać by można w nieskończoność!

Sporą część asortymentu stanowiły naturalne mięsa i wędliny pochodzące z hodowli Lipowe Wzgórza w Lipowej. I zapewne stąd właśnie ta kaczuszka w nazwie! Wybór był naprawdę spory: kurczak, indyk, kaczka, królik, wieprzowina…

Zapytałam Ryszarda, jak to jest możliwe zgromadzić tyle wyjątkowych rzeczy w jednym miejscu. On na to, że uczył się fachu od dziecka. Jego rodzice prowadzili warzywniak przeszło 20 lat, a on im w tym wszystkim pomagał. Spędzał z nimi wiele czasu, poznając ogrodników, rolników, producentów oraz klientów. Praca z ludźmi była jego marzeniem. Sami posłuchajcie…

– Ryszardzie, czego nauczyło Cię doświadczenie rodziców?

Rodzice zawsze byli dla mnie wzorem. To oni nauczyli mnie fachu oraz rzetelności. W ich sklepie zrozumiałem, że bardzo ważny jest dobry kontakt z klientem, dlatego bardzo lubię z każdym zamienić kilka zdań, zażartować, uśmiechnąć się. To daje niesamowitą atmosferę i tworzy więź. Jak za starych, dobrych lat…
Pamiętam czasy zbiorów. Moi rodzice mieli niewielki sad wiśni, krzewy agrestu, maliny, porzeczki. Już jako dziecko, poświęcałem kilka godzin dziennie na zbieranie owoców. Cały towar trafiał do naszego rodzinnego warzywniaka, a jeżeli zostały nadwyżki, jechałem z tatą w nocy na giełdę, by sprzedać pozostałą część. To nauczyło mnie sumienności i odpowiedzialności. I tak od 10 roku życia 🙂
Reasumując przekładam dobro i zadowolenie klientów ponad własne zmęczenie. Najważniejszy jest klient, a właściwie LUDZIE. To oni tworzą Jabłko, Gruszkę i Kaczuszkę.

– Kto pomaga Ci w prowadzeniu sklepu?

Mamy dwie dziewczyny, Natalkę i Paulę. Obdarzyliśmy je ogromnym zaufaniem. Są cząstką naszego sklepu i często pomagają nam wyszukiwać nowych produktów. Jednym słowem robią doskonałą robotę. Wpoiłem im także, by nawiązywały z każdym klientem więź, co doskonale im się udaje. Mam nadzieję, że klienci dostrzegają nasze starania i pozytywną aurę.
Ponadto, kiedy tylko może, pracuje z nami nasza córka Oliwia (9 lat). To od jej imienia zyskała nazwę nasza firma, bo, o ile sklep to Jabłko, Gruszka i Kaczuszka, to nasza działalność nazywa się Zielona Oliwka. Oliwia z wielkim zaangażowaniem pomaga w wykładaniu towaru i sprzedaży – sama obsługuje kasę fiskalną oraz terminal. Znają ją klienci i podobnie jak ja kiedyś, angażuje się w funkcjonowanie sklepu, co sprawia jej nieukrywaną satysfakcję.

– Jabłko, Gruszka i Kaczuszka działa od rana do wieczora aż 6 dni w tygodniu! Jak wygląda Twój dzień pracy?

Tak, działamy od 6:30 do 18.00, ale zazwyczaj jesteśmy otwarci „do ostatniego klienta” i de facto wychodzimy z pracy o 19:00. Mój dzień zaczyna się jednak znacznie wcześniej, bo około 3:30 (sześć razy w tygodniu!). To o tej godzinie muszę wstać, by dowieźć towar na 6:00 do sklepu. Regularne dostawy stały się naszą domeną. Nasi klienci wiedzą, że codziennie dostaną u nas świeże, wyselekcjonowane produkty od sprawdzonych dostawców i producentów. Jeśli czegoś po południu zabraknie, są bardzo wyrozumiali. Mają świadomość, że następnego dnia z samego rana, brakujący towar będzie dowieziony i znów dostępny 🙂

– Świeżość i jakość to Twój priorytet. Najlepsze warzywa, owoce, wyselekcjonowany asortyment, 
nietuzinkowość, której nie spotkamy w sklepie „za rogiem”. Co polecasz szczególnie?

Wszystko 🙂 Jednak chciałbym tu wyróżnić mięso i wędliny z Lipowych Wzgórz, które, moim zdaniem, są bezkonkurencyjne – najlepsze na rynku. Nie są to produkty ekologiczne, ponieważ nie mają certyfikatu, ale pochodzą z naturalnych hodowli, gdzie nie stosuje się antybiotyków. Jeżeli chodzi o wyroby, każdy ma swój smak i swoje ulubione produkty. Dostawy z Lipowych Wzgórz mamy 5 razy w tygodniu. Jako, że jesteśmy sklepem firmowym, posiadamy ceny producenta.

– Gratuluję pomysłowości w stworzeniu tak wyjątkowego miejsca, do zobaczenia znów! 🙂


Rozmawiała: Magdalena Malcher

JABŁKO, GRUSZKA I KACZUSZKA, ul. Jaworzańska 120, 43-382 Bielsko-Biała
FB: Jabłko Gruszka i Pietruszka Warzywniak Wapienica