Restauracja w Hotelu President w ten weekend otwarła Bielszczanom drogę do nowych doznań smakowych. Kuchnia południowo – wschodniej Azji, a w szczególności tajska, od tej pory na stałe zagościła w bielskiej gastronomii.
Co możemy powiedzieć o tym lokalu? Jest miejsce wykwintne, ale na pewno nie sztywne. Dużo otwartej przestrzeni może nie każdemu odpowiadać, jednak atmosfera, mimo swej pełnej elegancji, jest luźna i przyjemna. Dopełnia ją obsługa na wysokim poziomie. Kelnerzy są bardzo mili i pomocni.
Cenowo – z pewnością nie jest najtaniej. Mimo, że kuchnia azjatycka, no i tajska przede wszystkim, kojarzy nam się ze street foodem w niskich cenach, to pamiętajmy, że sprowadzanie oryginalnych produktów, a do tego świeżych i dobrej jakości tanie nie jest. Świeże liście bananowca, owoce morza, smoczy owoc, grzyby shitake i inne egzotyczne w naszych polskich realiach rzeczy to coś, co czyni to miejsce wyjątkowym. Bo wszystko to można tu znaleźć i zasmakować.
Menu otwierają spring rollsy do wyboru z kurczakiem, wołowiną, krewetkami i wegetariańskie w cenie 12 lub 14 zł za 2 sztuki. Ciekawostką jest, że nie są one smażone na głębokim tłuszczu, jak w większości restauracji, ale podawane są w wersji fit na zimno.
Kolejnymi przystawkami, które wielu z nas kojarzy, są sataye, czyli azjatyckie szaszłyczki. Najtańszy jest satay z kurczaka (12 zł), kolejno satay z owoców morza (26 zł) i krewetek (34 zł). Można tu również spróbować autorskiego tatara wołowego po azjatycku z kolendrą, ogórkiem, jajkiem przepiórczym, mango i dipem chilli (34 zł).
Jest też kilka przekąsek w cenie 19-29 zł oraz zupy: z krewetkami, wegetariańska oraz zupa na bazie bulionu z pierożkami won-ton w cenie 17 zł. Zupa z kurczakiem, trawą cytrynową, mlekiem kokosowym i galangalem (czyli przyprawą imbirowo – pieprzową) kosztuje 29 zł. Warto dodać, że są one, jak na prawdziwą Tajlandię przystało, ostre i specyficzne. Próbując ich, smakowo, na prawdę można poczuć się jak na tajskim bazarze, czy food markecie.
Dania główne możemy podzielić na dania curry (na bazie zielonej, żółtej j czerwonej pasty) w cenie od 24 do 39 zł, owoce morza i ryby (dorsz, łosoś, okoń morski) – ceny od 39 zł oraz pad thai, czyli najbardziej popularne wśród ulicznych tajskich dań. Składa się on z makaronu ryżowego, orzechów nerkowca, tamaryndowca oraz jajka. W Asian Station dodatowo wkradła się do niego czerwona cebula. W zależności od wybranej opcji, można zamówić pad thai z kurczakiem, krewetkami lub tofu. Cena wynosi od 30 do 36 zł.
Bardziej ekskluzywną opcją na danie główne są kompozycje złożone z polędwicy wołowej (89 zł). Jest też kaczka oraz filet z kurczaka.
Wszystkie te potrawy są kwintesencją kuchni azjatyckiej w nowoczesnym, bardziej eleganckim wydaniu. Przepełnione są aromatem trawy cytrynowej i nutą orientalnej ostrości. Albo się te smaki kocha, albo za nimi nie przepada, bowiem są ona bardzo specyficzne. Niemniej jednak na pewno deser podbije podniebienia wszystkich…
Inicjatorem menu jest Kurt Scheller, który odwiedził Bielsko i osobiście przeprowadził szkolenie kucharzy. Kuchnia jest otwarta na krytykę, więc jeśli coś nam nie pasuje, warto powiadomić o tym obsługę. Być może dzięki temu w karcie w przyszłości zajdą zmiany na korzyść naszych bielskich smaków.
Jeśli ktoś nie jadł jeszcze nigdy kuchni tajskiej, to w Asian Station na pewno się przekona, czym ta kuchnia jest.
Adres: 3 mają 12, 43-300 Bielsko-Biała