Ostatnio podczas „Reotwarcia” Fabrycznej Bistro usłyszeliśmy ciekawe zdanie, które pozwolimy sobie zacytować: „Kiedy robisz to, co kochasz, ani jednego dnia nie spędzasz w pracy”. I wiecie co? W Fabrycznej nie ma pracowników, tylko ludzie, którzy ją tworzą. Wszyscy równie mocno starają się, by na talerzach była pozytywna energia i pasja. Tyczy się to zarówno kucharzy, jak i ludzi obsługujących salę. Tego właśnie doświadczyliśmy na kolacji, inaugurującej oficjalne otwarcie nowej sali.
Było pysznie, zaskakująco i klimatycznie. Co więcej, dzięki nowej sali lokal może pomieścić nawet 50 osób. Na razie nie ma więc obawy, że zabraknie dla kogoś stolika. Zarówno szef, manager, jak i wszyscy współpracownicy wkładają w to miejsce siebie, co dało się odczuć podczas Reotwarcia.
Na gości Fabrycznej na przywitanie czekało prosecco, open bar, za który była odpowiedzialna firma Alternative Bar oraz 5-daniowy set, przygotowany we współpracy z sous chefem restauracji Villa Gardena w Katowicach. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Pozostało tylko smakować i bawić się.
Przed przystawką kelnerzy poczęstowali gości mini kromką chrupkiego chleba (coś, a la chips) z masłem, po czym na stoły wjechał jesiotr, jarmuż, kasza gryczana, po prostu bajka. Smaki i struktury idealnie się ze sobą mieszały.
Kolejnym daniem było pate z gęsi, jabłko oraz… uwaga… grzane wino na zimno. Trochę absurdalnie to brzmi, ale było to coś o konsystencji marmolady. Delikatne i słodkawe. Dobrze współgrało z intensywnym pate, choć można by tu popracować jeszcze nad równowagą poszczególnych smaków.
I wreszcie on – sandacz. Kiedy myśleliśmy, że żadna ryba nie przebije smaku jesiotra, na stole pojawił się sandacz z chrzanem i pyszną, maślaną brukselką. Idealny balans smaków. Danie zniknęło równie szybko, jak się pojawiło.
Później nastąpiła około 30 minutowa przerwa. Goście w tym czasie otrzymali specjalny drink oraz intermezzo, na który składała się maślanka w trochę innej, bardzo ciekawej postaci. Oczywiście do baru można było podchodzić cały czas. Dodatkowo kelnerzy do posiłków częstowali winem.
W końcu nastał czas na danie główne – kaczka, piernikowa kruszonka oraz śliwka. Czy smakowało? Oczywiście, że tak, choć niektórzy goście, nie wiedzieli, co na ten temat sądzić i cały czas się głowili nad tym, czy piernik pasuje do kaczki. Nie zapominajmy jednak, że to była specjalna okazja, a więc i specjalne dania, które na co dzień w karcie nie znajdziemy.
No i na zakończenie wieczoru – deser – na pewno na długo zapamiętany. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze był przygotowywany na żywo, na środku sali. Po drugie były to lody… truskawkowo-burakowe. Niektórym zabrakło słodyczy. Dla niektórych był zbyt wytrawny. Jeszcze inni sugerowali, że idealnie sprawdziłby się, jako dodatek do kaczki. Dla nas był idealnym zakończeniem wieczoru – przede wszystkim był lekki, smaczny i zaskakujący. W końcu lodów truskawkowo-burakowych na co dzień w Bielsku nie spotkamy.
A kiedy już myśleliśmy, że nic nie może nas zaskoczyć, szef Adam wniósł do sali wielki, „reotwarciowy” tort dla wszystkich gości, przygotowany specjalnie na tę okazję przez Cremino Bakery. W lokalu rozległo się głośne „Sto lat” oraz podziękowania za wspaniały wieczór. Do szefa dołączyli wszyscy bohaterowie wieczoru: sous chef Robert z Restauracji Villi Gardena, kucharz Fabrycznej – Andriej, manager Fabrycznej – Remigiusz wraz z Kamilą oraz Krystian i Daniel obsługujący gości. Niesamowite, że garstka ludzi potrafi tyle zdziałać.
Również Remigiusz chciałby z tego miejsca osobiście podziękować gościom i całej załodze:
„Z mojej strony, jako manager’a lokalu Fabryczna Bistro, składam serdeczne podziękowania, w wielkiej mierze dla naszych Gości, którzy swoją obecnością dają nam największy dowód uznania, za to co robimy.
Dziękuję załodze BISTRO: Kamili za dopięcie na ostatni guzik wystroju sali, dbałość o każdy szczegół na stołach i za tą cudowną świąteczną atmosferę jaką wniosła, poprzez dekoracje swojego autorstwa. Dziękuję Krystianowi i Danielowi za zaangażowanie, ogromne chęci i wielkie serce, jakie włożyli w oprawę serwisową tego wieczoru (Kamila też obsługiwała tego wieczoru), by sprostać oczekiwaniom Wszystkich Gości Reotwarcia Bistro – Brawo Panowie. Kolejne podziękowanie w kierunku kuchni, która przeniosła swoje umiejętności i serce do gotowania na talerze. Duże podziękowanie dla Roberta z Villa Gardena za poświęcenie swojego czasu i bezinteresowność włożoną w stworzenie i wyserwowanie menu Reotwarcia. Największe podziękowanie w kierunku portalu Bielsko Smakuje za każdą ich obecność przy naszych wydarzeniach, a przede wszystkim za szczerą i prawdziwą krytykę kulinarną, dzięki której motywujemy się do dalszego działania i poprawy błędów. Na sam koniec szczególne podziękowanie dla Piotra Supersona – za Twoje Ogromne serce, chęć dzielenia się wiedzą i bezcenną pomoc w każdej sytuacji. Na Ciebie zawsze można liczyć – dziękuję!”
Życzymy każdemu, by choć raz miał okazję uczestniczyć w takiej kolacji. Całej ekipie gratulujemy wspaniałej organizacji i pomysłu. Tą imprezę będzie trudno przebić, dlatego z niecierpliwością czekamy na kolejne.