W tym artykule chciałabym napisać trochę o przyprawach. Dlaczego akurat taki temat? W roku 2016 eksperci Instytutu Żywności i Żywienia zdecydowali, by w Piramidzie Zdrowego Żywienia uwzględnić przyprawy oraz zioła. Co więcej, często w moim gabinecie spotykam się z osobami, które narzekają, że ich dotychczasowa dieta jest monotonna i szybko się im nudzi. Jeżeli tylko nie jesz cztery razy dziennie ryżu i kurczaka, to lekiem na nudę są przyprawy, które, oprócz tego, że dodają smaku, mają również inne, ciekawe właściwości.
Kurkuma.
Dobrze znana przez fanów kuchni Dalekiego Wschodu. Daje potrawom piękny, złocisty kolor oraz dodaje smaku. Kurkuma jest byliną z rodziny imbirowatych. Rośnie dziko w Indiach, a uprawiana jest w krajach o klimacie tropikalnym. Charakteryzuje się właściwościami antyoksydacyjnymi, przeciwzapalnymi oraz neuroprotekcyjnymi. Pobudza pracę soków żołądkowych i wzmacnia układ trawienny.
Imbir.
Uprawiany w tropikalnej Azji od ponad 3000 lat, co ciekawe jego dokładne pochodzenie nie jest znane. Jest często dodawany w maściach rozgrzewających. Znajdziemy go również w lekach przeciw chorobie lokomocyjnej. Z reguły imbir kojarzymy jako dodatek do herbaty, gdy jesteśmy przeziębieni – i słusznie! Łagodzi przeziębienie, bóle stawów, czy też mięśni. Jest jednak dosyć ostry, więc nie polecam przesadzać z jego spożywaniem. Smak korzenia imbiru zdecydowanie różni się od wersji “w proszku”. Stosowanie na zmianę raczej nie jest zalecane.
Bazylia.
Gdy tylko widzimy tą nazwę, od razu myślimy – Włochy. Może niektórych zasmucę, ale bazylia pochodzi z tropikalnej Azji, a w Europie rozpowszechnili ją Grecy. Szok, co? Faktem jednak jest, że kuchnia śródziemnomorska słynie z dodawania bazylii do sosów czy makaronów. Napar z liści bazylii jest ziołem stosowanym w leczeniu chorób układu oddechowego. Bazylia wspomaga trawienie, łagodzi wzdęcia. Uwaga – bazylia również wzmaga apetyt!
Kumin (inaczej kmin rzymski).
Bardzo popularny w kuchni śródziemnomorskiej. Kumin jest doskonałym źródłem żelaza, w związku z tym jest pożądany w diecie osób z anemią. Ma pozytywny wpływ na układ odpornościowy, obniża zły, a zwiększa stężenie dobrego cholesterolu. Co więcej obniża poziom cukru we krwi i łagodzi zaburzenia trawienia.
Chili.
Kto lubi ostro przyprawione potrawy, na pewno bardzo dobrze zna się z chili. Jej rodzajów jest multum, ale oprócz ostrości niesie ona za sobą sporo zalet. Pierwsza zaleta może być pomocna przy odchudzaniu. Przyspiesza tempo przemiany materii, a przy okazji kapsaicyna (która jest zawarta w ostrych papryczkach) jest substancją podnoszącą temperaturę naszego ciała. Ostrość chili może okazać się zbawienna, gdy borykamy się chociażby z zatkanym nosem – dzięki niej górne drogi oddechowe zostaną oczyszczone. Kolejnym jej atutem jest obniżanie cholesterolu oraz działanie przeciwzakrzepowe.
Czosnek.
Osobiście polecam czosnek, gdy nie ma się na horyzoncie żadnego spotkania, bo jego zapach raczej nie zachęca. Za to jego właściwości już tak! Chyba każdy kojarzy połączenie ciepłego mleka, miodu i czosnku, które pomaga nam przetrwać infekcję. Czosnek obniża poziom LDL (“zły cholesterol”). Może zapobiegać powstaniu miażdżycy, zakrzepicy czy też nadciśnieniu tętniczemu. Ekstrakty z czosnku wykazują również zdolności przeciwgrzybicze. Jaki czosnek jest najlepszy? Oczywiście nasz, polski.
Podsumowując.
Przyprawy to nie tylko smak czy zapach. Często za nimi stoi mnóstwo dodatkowych właściwości, o których normalnie nigdy byśmy nie pomyśleli. Co więcej, używając ziół, możemy łatwo zastąpić sól, której spożywamy zdecydowanie za dużo. Oczywiście nie mówię, że sól jest zła, ale sporo spożywamy jej nieświadomie (np. w kupowanym mięsie lub wędlinach). To samo tyczy się cukru, który możemy zastąpić przyprawami z grupy słodkiej (wanilia, cynamon czy goździki).
Tekst: Ola Rzęchowska – Bielski Dietetyk
Facebook/Bielski.Dietetyk