Od czasu „Kuchennych Rewolucji” jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych restauracji w Bielsku. Połączenie kuchni włoskiej z kuchnią polską musi przyciągać klientów, o ile kucharz jest w stanie poradzić sobie z tak różymi daniami.
Trattoria da Tadeusz znajduje się przy ulicy Szarotki, z dala od centrum miasta. Posiada duży parking, który zawsze wydaje się zatłoczony. Nie należy się tym jednak przejmować, bowiem czas oczekiwania na dania nie zależy od ilości gości, ale od organizacji pracy w restauracji. A z tym niestety jest różnie.
Będąc tu kilka razy, za każdym razem mieliśmy odmienne odczucia. Co więcej, bez wahania możemy stwierdzić, że Trattoria w weekend, a Trattoria w tygodniu to bardzo różniące się od siebie miejsca. Dlaczego?
Przede wszystkim chodzi o obsługę i pracę na kuchni. Wyraźnie da się odczuć, że od poniedziałku do czwartku ilość pracowników jest ograniczona, co znacząco przyczynia się do skrajnych odczuć na temat lokalu. Smaczne dania nie zawsze rekompensują niesmak powodowany godzinnym oczekiwaniem na posiłek, bez żadnej informacji zwrotnej od kelnera. Wydawać by się nawet mogło, że kelner jest, bo musi, a jego interakcja z klientem sprowadzona jest to niezbędnego minimum. W tej sytuacji dobrym pomysłem jest zamówienie przekąski lub zupy, które faktycznie podaje się tu dość szybko.
Odwiedzając Trattorię kilka razy w ciągu tygodnia, zawsze czekaliśmy na danie godzinę, mimo że gości było niewielu. Raz nawet byliśmy świadkami, kiedy stolik za nami po 40 minutach wyszedł.
Natomiast jeśli chodzi o weekend, sytuacja jest zupełnie odwrotna. Gości jest mnóstwo, a restauracja przypomina dobrze naoliwioną maszynę. Dania z kuchni wychodzą szybko. Obsługa spisuje się celująco. Jest nawet wyznaczona specjalna osoba do zbierania brudnych naczyń ze stołów. Dodatkowo na głównej sali odbywa się live cooking, czyli festiwal makaronów.
Zamawiając spaghetti, czy tagliatelle można obserować, jak zostają dla nas przygotowywane.
W ciągu tygodnia kuchnia oferuje zupę oraz danie dnia (np. ogórkowa i mielony). Zestawy te, jak na tak popularny lokal o profilu włosko-polskim, są jednak dość stołówkowe. Przykładowo serwowanie pomidorowej, kiedy w karcie jest krem z pomidorów przepisu Magdy Gessler, wydaje się trochę niedorzeczne. Naszym zdaniem powinno się z nich albo zrezygnować, albo nadać im bardziej restauracyjnego charakteru, jaki np. mają dania specjalne serwowane w soboty i niedziele.
A tymi daniami specjalnymi są potrawy skomponowane z produktów sezonowych, świeżych owoców morza, ryb itp. Na nie na prawdę warto przyjść, aczkolwiek trzeba się spieszyć, bo ich ilość jest ograniczona. Można tu natrafić na zupy kremy (np. z dyni, selera, buraków), przegrzebki, mule, kalmary w różnych odsłonach i wiele innych (nie tylko rybnych) ciekawych smaków.
Stałe menu jest dość bogate, szczególnie jeśli chodzi o drugie dania. Znajdziemy w nim wieprzowinę, cielęcinę, kurczaka, a nawet kaczkę, nie wspominając o rybach. Są one ładnie podane, no i oczywiście smaczne.
Co do makaronów, to niestety nie mamy porównania z tym, jak smakują w weekend, a jak w tygodniu, kiedy gotowane jest na kuchni. Na pewno lasagne jest dość spolszczoną wersją, z dużą ilością mielonego mięsa.
Bardzo dobra jest też pizza, przygotowywana we włoskim stylu na cienkim cieście. Na nią zawsze warto wpaść, nawet w tygodniu, bowiem jest to chyba najszybciej wychodzące z kuchni danie. Gdyby tak było codziennie z wszystkimi potrawami, to lokal ten na pewno cieszyłby się jeszcze większą sympatią wśród klientów. W tej chwili, jeśli chodzi o weekendowy wypad na obiad, to jest to miejsce godne polecenia, natomiast w tygodniu pozostawia jeszcze wiele do życzenia i to nie ze względu na smaki, bo zjeść tu można na prawdę dobrze.
Adres: ul. Szarotki 9, 43-300 Bielsko-Biała, www.trattoriadatadeusz.com