Z pewnością słyszeliście o „zero waste” – modnego ostatnio pojęcia, które, mam nadzieję, nie zniknie w odmętach Internetu i zostanie z nami na zawsze. Ta idea może dotyczyć każdego aspektu naszego życia, nie tylko zakupów żywnościowych. To również odpowiednie zakupy ubraniowe, wybór źródła ciepła czy chemii domowego użytku.
Co to znaczy zero waste?
Według Polskiego Stowarzyszenia, zero waste to, w dosłownym tłumaczeniu, „brak śmieci” lub „brak marnowania”. To styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska.
Symbolem zero waste stała się walka z plastikiem: rezygnacja z jednorazowych naczyń wykonanych z plastiku, słomek, zabieranie na zakupy toreb wielokrotnego użytku, a nie, jak do tej pory, korzystanie z foliowych jednorazówek… To był pierwszy krok w walce z „niemarnowaniem”. Teraz telewizja, Internet, grupy na Facebooku, pękają od ilości dobrych rad dotyczących zero waste, nierzadko radykalnych i trudnych do przeprowadzenia.
A co, kiedy nie mamy czasu na przerabianie starych trampek na doniczki, ale za to targają nami wyrzuty sumienia, że z dnia na dzień generujemy coraz więcej odpadków?
Jestem chefem kuchni i zero waste rozpatruję głównie z punktu widzenia kulinarnego. Dla mnie to przede wszystkim niemarnowanie jedzenia na wszystkich jego etapach – od momentu planowania tego, co kupimy oraz na jak długo nam wystarczy, poprzez odpowiednie jego przechowywanie i przygotowanie do spożycia. Na samym końcu pozostaje jeszcze jeden aspekt – podjęcie decyzji jak zagospodarować resztki.
Krok pierwszy – ZAKUPY
Przy robieniu zakupów wybierajmy produkty, które są zapakowane w możliwie jak najbardziej ekologiczny sposób. Im mniej plastiku, tym lepiej. Na zakupy chodźmy w miejsca, gdzie będziemy mieć możliwość włożenia towaru do swojego worka. Przykładowo, warto do warzywniaka nosić leciutkie woreczki z siateczki, do których nałożymy warzywa czy owoce, nie korzystając z foliowych darmówek. Nie kupujmy niczego w styropianowych tackach, dodatkowo owiniętych folią!
Ważna rzecz, gotujmy sezonowo i kupujmy lokalnie! Nie kupujmy czegoś, co przeleciało pół świata, zanim znalazło się na sklepowej półce. I jeszcze jedna rada, o której raczej nie myślimy w kategoriach zero waste – jeśli robimy zakupy „na dziś” lub „na jutro”, kupujmy produkty na granicy daty przydatności do użycia. Data ta jest ustalana zawsze nieco na wyrost, a po jej upłynięciu towar niestety nie zostanie już sprzedany. Ważne jest rozróżnienie dat na produktach „Najlepiej spożyć przed” i „Należy spożyć do”. Ta pierwsza sygnalizuje, że produkt do tej daty jest w pełni swoich walorów smakowych, natomiast po jej przekroczeniu nadal zdatny do spożycia.
Krok drugi – LODÓWKA
Na początek banał – prawidłowe przechowywanie żywności przedłuży jego żywotność —> patrz infografika. Pamiętaj, że nie wszystkie warzywa, owoce, oleje muszą być w lodówce. Część produktów doskonale radzi sobie w szafce. Oczywiście świetnym sposobem na nadmiar jedzenia jest jego zamrożenie, dotyczy to również pieczywa. I dobra rada mojej przyjaciółki (pomijając „naukowy” sposób na rozmieszczenie jedzenia w lodówce, raz jeszcze —> infografika), super trikiem na zapomniane od miesięcy, porzucone w czeluściach lodówki, rozpoczęte jogurty, jest wygospodarowanie kawałka półki na wszystkie otwarte produkty. Wtedy od razu widzimy co trzeba zużyć w pierwszej kolejności.
Krok trzeci – DAJMY „ODPADKOM” DRUGIE ŻYCIE
Zanim wyrzucisz jakikolwiek „odpadek”, który możesz zjeść Ty lub Twój domowy pupil – zastanów się dwa razy. Z liści rzodkiewki, kalarepy, buraka – powstanie fajna sałatka (patrz przepis). Wczorajsze, pieczone ziemniaki z obiadu bedą świetną bazą do sałatki ziemniaczanej lub hiszpańskiej tortilli. Czerstwy chleb lub bułka to super french tosty na śniadanie i tak dalej…
Jeśli okaże się, że kupiliśmy za dużo warzyw – polecam szybkie kiszonki lub marynaty. Ukisić lub zamarynować można w zasadzie wszystko, w najróżniejszych kombinacjach: rzodkiewki, kalafior, papryka, pomidory, chrzan, ogórki, groszek…
Próbujcie i eksperymentujcie! (przepisy na dania „zero waste” pod artykułem)
Ważna sprawa – zero waste to również oszczędzanie wody. Kiedy myjecie warzywa (zwłaszcza sałatę z warzywniaka), nie wylewajcie kranówy do ścieku. Myjcie warzywa i owoce w misce, a później podlejcie tą wodą kwiaty lub zmagazynujcie na później.
Temat niemarnowania żywności w kuchni to temat rzeka, w zasadzie – niewyczerpany. Ważne, aby na każdą rzecz, którą zamierzamy kupić, spojrzeć dwa razy i zastanowić się, czy tego naprawdę potrzebujemy. Przemyśleć, czy nie lepiej zamiast awokado kupić bób, który nie musiał do nas lecieć z Meksyku.
A może, zamiast kolejnej zgrzewki wody, przejechać się do rozlewni wody (np. w Bystrej koło Bielska-Białej) i wziąć kratę gazowanej Bystrzanki z wymiennymi butelkami?
Nie musimy pochopnie wyrzucać wszystkiego, co nie potrzebujemy. Internet aż trzeszczy od pomysłów na zagospodarowanie takich odpadków. I pamiętajmy – zawsze i wszędzie: „Ziemi nie dziedziczymy po naszych rodzicach, pożyczamy ją od naszych dzieci”. [Antoine de Saint-Exupéry]
FRIATATA ŚNIADANIOWA
Co będzie nam potrzebne:
gotowane ziemniaki z wczorajszego obiadu, kilka jajek. Opcjonalnie – warzywa takie, jakie mamy akurat w lodówce.
Ustawiamy piekarnik na 180°C. Ziemniaki kroimy w plasterki, podsmażamy. Dorzucamy warzywa, które mamy pod ręką, np. cukinię, pomidory, szpinak. Jaja roztrzepujemy, doprawiamy solą, pieprzem i wlewamy na patelnię. Podsmażamy szybko na średnim ogniu. Całość wrzucamy na kilka minut do piekarnika.
SAŁATKA Z LIŚCIAMI I DRESSINGIEM MALINOWYM
Wrzucamy do miski liście rzodkiewki, buraka, kalarepy (itp.), warzywa, miksy sałat – wszystko to, co zalega nam w lodówce.
Dressing malinowy: w małej salaterce rozgniatamy przejrzałe maliny, dodajemy trochę octu, oleju, soli i pieprzu. Smacznego!
ZALEWY DO SŁOIKÓW
Zalewa do kiszonek
łyżka stołowa soli
na litr wody
kawałek chrzanu
koper
1-2 ząbki czosnku
Zalewa do marynat
500ml wody
500ml octu jabłkowego
250ml octu spiryt.
250g cukru
kilka liści laurowych
6 ziarenek ziela ang.
1 łyżka gorczycy
łyżeczka soli
Przygotowanie zalew:
Zalewę do kiszonek, tak samo jak zalewę do marynat, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 5 minut. Studzimy, a następnie zalewamy warzywa w słoikach. Wszystkie przyprawy z zalew dodajemy do słoików.
Przygotowanie marynaty nie różni się niczym od zalewy do kiszonek, jedyną różnicą jest to, że warzywa przeznaczone do marynowania zalewamy ciepłą marynatą.
Po 4-5 dniach, kiszonka / marynata jest gotowa.
Autor: Tomasz Czaplicki, szef kuchni Botanik Bistro w Bielsku-Białej