W czwartek 10 października, w klimatycznej restauracji Dworek New Restaurant w Bielsku-Białej, odbyła się wyjątkowa kolacja degustacyjna z udziałem trzech szefów kuchni – Łukaszem Cichym z Restauracji Biała Róża w Krakowie, Przemysławem Baczańskim – szefem kuchni Dworek New Restaurant oraz Sebastianem Olmą – Top Chefem II edycji programu, szefem kuchni Restauracji Belvedere w Warszawie.
Dodatkowo czas, swoimi opowieściami o winie, umilał sommelier Rafał Okoń z Vinissimo. To właśnie od niego dowiedzieliśmy się, że zapach wina można śmiało porównać do „mieszanki kremu Nivea i aromatu rozłupywanego orzecha”, „zmywacza do paznokci” czy użyć wielu innych zaskakujących metafor, degustując wino. Choć nie jesteśmy fanami wina, to tego Pana chciało się słuchać i słuchać, smakując razem z nim, krok po kroku, kolejnych rodzajów win.
No ale zacznijmy naszą relację od jedzenia, bo to właśnie ono było głównym bohaterem kolacji – jesienne smaki, pełne zaskakujących połączeń i tekstur. Wszystkie dania były pyszne i każde miało w sobie element zaskoczenia. Można powiedzieć, że z każdym talerzem apetyt rósł coraz bardziej, a zwieńczeniem był zniewalający deser. Ale od początku!
Za amuse bouche oraz pierwszą przystawkę odpowiedzialny był Łukasz Cichy z Białej Róży. Była to mini brioszka wypełniona musem z borowików oraz bulion z gęsi podany z farszem z podrobów z dodatkiem wiśniówki i rodzynek.
Autorem kolejnych dań – zupy i dania głównego bezmięsnego był Przemysław Baczański. Zupa, czyli krem z selera, został podkręcony zakwasem na żurek (świetne połączenie), dorszem (w tym aromatycznym chipsem) oraz karmelizowaną, słodką gruszką w postaci niewielkich kuleczek. Danie główne było połączeniem wegańskiego krokietu, puree grzybowego, grillowanego boczniaka oraz warzywnego sosu demi glace. W tym daniu brakowało mięsa, ale na pewno nie smaku!
Po pierwszym daniu głównym podano intermezzo, czyli „danie” na jeden kęs, celem przeczyszczenia kubków smakowym przed drugim daniem głównym. Je także przygotował Przemysław Baczański. Kiedy wyszedł na salę i oznajmił, że będzie to połączenie kefiru, cytryny i soli, byliśmy przekonani, że chodzi o sorbet. Nie tym razem. Ku zaskoczeniu gości, szef kuchni Dworek New Restaurant, podał wszystko przygotowane na łyżce. Miało to konsystencję trudną do opisania – płynną, ale nie do końca, półstałą, która, możnaby rzec, w pewnym momencie „pękła”. Jakby wszystko to, znajdowało się w żelowej „skorupie”. Jak było? Nie wiemy. Na pewno było to świetne i smaczne doświadczenie.
I na koniec zostały dwa dania Sebastiana Olmy, Bielszczanina i obecnie szefa kuchni Restauracji Belvedere w Warszawie. Myśleliśmy, że najlepsze policzki wołowe mamy już za sobą, ale NIE! Te przebiły wszystkie, które do tej pory jedliśmy. Całe danie składało się z prostych, ale zaskakujących elementów: rozpływającego się mięsa z sosem demi glace, podkręconym wasabi (dzięki temu danie było pikantne i pełne smaku), tatara z siekanych grzybów i prażynek kasztanowych. Na talerzu znalazły się także kurki i puree z ziemniaka. Cała porcja była na tyle spora, że trudno było myśleć o deserze. Ale… Jak podano deser, to równie trudno było go nie zjeść!
Na deser Sebastian przygotował puszysty, lekki sernik, z dodatkiem owoców leśnych, marakui i złota!
Całość kolacji dopełniła wyjątkowa obsługa, muzyka na żywo w akompaniamencie Pawła Miklera oraz opowieści sommeliera Rafała i kucharzy, którzy przed podaniem dań, opowiadali o tym, co przygotowali. Nie zabrakło kilku żartów sytuacyjnych Sebastiana, a Goście, jak zawsze, dopisali! Czekamy na więcej takich wydarzeń i polecamy każdemu doświadczyć takiej kolacji. Fine dining w takim wydaniu zmienia myślenie o jedzeniu!